Hej Kochane!
Czy ktoś się stęsknił? :D Trochę mnie tu nie było, bo brakuje mi kilku dodatkowych godzin w dobie żeby ogarnąć wszystko co powinnam no i stwierdziłam, że w ramach nagrody z powodu takiej nieobecności w końcu pojawi się moja włosowa historia. Dowiecie się o mojej tragedii życiowej jaką miałam na punkcie swoich, naturalnych włosów w podstawówce i praktycznie całym gimnazjum… Trochę się otworzę, ale też przy tym poznacie mnie trochę bardziej. Zaparzcie kawę lub herbatę, bo pokaźna lektura przed Wami z kilkudziesięcioma zdjęciami :-)

Już od maleńkiego na mojej głowie rosły zakręcone duże loki.

ok. 1993-1994r.

W wieku 2-3 latek moja fryzura stawała się coraz bardziej bujniejsza :)) ok. 1995-1996r.


Mało tego, byłam blondynką :) ok. 1996-1997r.

Tina Turner :D

1998r. Przedszkole :-) Warkoczyki to była moja wyjściowa fryzurka :D Tu też włosy już są brązowe.

2001r. Oklapnięte kitki też bywały :-) Oczywiście włosy czesane na sucho obowiązkowo!
2003r. Moja pierwsza metamorfoza włosowa :D Gdy miałam 10 lat, moja mama postanowiła zrobić mi “pasemka” przez czepek na głowie (!) w kolorze blond na wesele mojej siostry. Po pofarbowaniu oznajmiła mi, że jest to farba niezmywalna :D :


2004r. Potem chodziłam tak z pięknym odrostem przez kilka lat. Pamiętam, że szkoła czepiała się o to, że mam pofarbowane włosy. No cóż… Mało mam 10 latek farbuje im włosy niezmywalną farbą :D

Niestety widać, że już w wieku 11 lat nie za bardzo wiedziałam jak czesać moje włosy, oczywiście moim przyjacielem była szczotka.

11 lat. Podczas wakacji miało się te fryzury :D



2006r. Wtedy to się zaczęło… Fryzura na pieczarkę :D



2006r.-2007r. Wszędzie ten kitek… Jak widzicie mimo targania włosów szczotką na sucho, miałam od góry je ‘pokarbowane’ :D

2008r. Czasy gimnazjum. Zaczęło się prostowanie włosów prostownicą za 30 zł. Na pewno wiecie o którą mi chodzi, czarna z białymi płytkami. Do tego popalone palce, desperacja, bolące ręce od trzymania ich w górze przez co najmniej ponad godzinę. No ale chciałam chociaż wtedy mieć takie włosy jak moje koleżanki dopóki włosy znowu same nie zaczęły mi się skręcać. Chciałam też mieć rozpuszczone włosy jak koleżanki, ale tylko do zdjęć, bo miałam jakąś blokadę pokazywania się ludziom w rozpuszczonych włosach, przecież były takie spuszone i wielkie i nawet w prostych były na tyle straszne. Jedyne miejsce gdzie pokazywałam się w rozpuszczonych włosach to były zdjęcia wstawiane na wtedy popularną naszą-klasę. Ogółem niezbyt fajnie mi się kojarzy ten czas, bo naprawdę nienawidziłam swoich włosów. Nie wiedziałam co z nimi począć. Chciałam mieć takie włosy jak koleżanki, czyli PROSTE, a nie siano, którego się bardzo wstydziłam..Szczerze? Masakra.


Jeśli nie miałam wyprostowanych całych włosów to poniższa fryzura to była moja codzienność. Ukryte loki w koku i wyprostowana grzywka śmierdząca spalenizną.. Bleh.

Podsumowując mając proste włosy czułam się fajna i lepiej ze sobą, bo nie czułam się inna od wszystkich. Moje włosy podobały mi się tylko na mokro, bo loczki były tak super zbite, rozdzielone i skręcone.

2009 r. Dzień przed bierzmowaniem udałam się do kochanej ówczesnej mojej fryzjerki Asi. Chciałam mieć wycieniowane, proste włosy. Pamiętam dokładnie jak wtedy w salonie siedziałam czerwona jak burak, bo wszystkie panie tam pracujące stały naokoło mnie i podziwiały moje loczki i nie wierzyły, że każę je wyprostować. Było mi naprawdę głupio i nie rozumiałam ich TOTALNIE.

Natomiast Asia powiedziała mi, że w odpowiednim czasie w końcu to zrozumiem i pokocham swoje włosy takie jakie są.

Zadowolona z grzebykiem, który zawsze miałam przy sobie gdy miałam wyprostowane włosy :D

2009r. No i aż nadszedł dzień pod koniec gimnazjum, w sumie jakieś 2-3 miesiące po wizycie u Asi kiedy siedziałam latem u przyjaciółki na balkonie i pstrykałyśmy sobie fotki. Pomyślałam wtedy, że rozpuszczę włosy. Moje naturalne włosy. Przyjaciółka dodawała mi bardzo dużo otuchy, bo wiedziała jaka jest sytuacja. Serio brzmi to aż komicznie no bo jak można dodawać komuś otuchy żeby ktoś rozpuścił włosy. Szczerze jest to nie do opisania. To dokładnie to zdjęcie:

Dzień lub dwa później:

Moja siostra pamiętam, że przywiozła mi parę pianek z Holandii, no bo tu w Polsce na tym się nie znałam i wydaje mi się, że właśnie wtedy użyłam jedną z nich. Jak widać włosy tak styrane prostownicą, aż płakać się chce :-)
No i powiedziałam sobie KONIEC no i potem się zaczęło :-) Przyszłam do szkoły w loczkach. Wszyscy znajomi pytali się czy to moje naturalne czy je zakręciłam. Nikt mi NIE WIERZYŁ, że to moje włosy, bo nigdy ich nie pokazywałam. 
Pójście do szkoły w naturalnych lokach to było przeżycie takie, że nie wiem do czego to porównać.
Moim ulubieńcem stała się pianka Loreto z Biedronki :D:D:D
Kiedyś stałam w kasie z trzema sztukami i Pani zapytała czy to moje naturalne włosy… Po moim “tak” usłyszałam “Pf, akurat.” i to serio nie było w żartach, a Pani wzięła mnie za kłamcę :-D
2009r. Lato

Robiło się te sesje :-D
Widać już, że te 3-4 miesiące bez prostowania sprawiły, że włosy zaczęły się skręcać i zaczęły zyskiwać na objętości. Wtedy myłam włosy szamponem drogeryjną, pewnie jakąś odżywką, więc nic specjalnego. No ale przede wszystkim nie czesałam włosów na sucho! :-)

2010r. W grudniu pofarbowałam włosy szamponetką na kolor kasztanowy, chciałam jednolity kolor, a farbą się bałam :D



No i włoski tak rosły i rosły…. Mój przedziałek już miałam pięknie uwidoczniony… Tragedia, po co ja je tak układałam? Czy ktoś może mi to wytłumaczyć? :-D

2011r. Maj/Czerwiec
<3 :-D

Po kasztanowej szamponetce już nie było za bardzo śladu, oczywiście mi się to nie spodobało :-)

2011r. Sierpień… więc pofarbowałam włosy na czekoladę…

Po powrocie z sezonu jesienią chciałam odświeżyć kolor. W drogerii nie było czekolady, więc wzięłam ciemny brąz. To był największy błąd w moim życiu, bo włosy wyszły praktycznie czarne :-/

Sylwester 2011/2012 

Z tego co mnie pamięć nie myli to właśnie jakoś pod koniec 2011 roku lub w pierwszych miesiącach 2012 r odkryłam świat kosmetyczny blogowy i włosomaniaczki. Pierwsze co odstawiłam szampony SLS i zaczęłam korzystać z metody OMO.

2012r. Marzec

2012r. Grudzień
Przed rozjaśnieniem końcówek

W grudniu 2012 r. wymyśliłam, żeby jakoś wrócić do brązu i rozjaśniłam sporo pasemek na mojej głowie oraz podcięłam końcówki. Bardzo zniszczyłam sobie włosy, a pasemka rozjaśnione i tak słabo było widać. Włosy wypadały, były suche, po prostu okropność.. i wtedy rozpoczęłam olejowanie :)

Jednak dalej farbowałam odrosty ciemnym brązem.

2013r. Maj/Czerwiec

2013r, Lipiec – pojechałam do fryzjerki Asi, pokazałam zdjecie poniższej dziewczyny i od tamtej pory dążyłam do takiej fryzury. Ścięła mi wloski, trochę wycieniowała i co 3 miesiące jeździłam na podcięcie końcówek.
Wrzesień 2013 r. – przestałam farbować włosy, ponieważ włosy zaczęły mi bardzo wypadać przez używanie drogeryjnej farby.
Październik 2013r. 
Sylwester 2013/2014 – widać tu pasemka rozjaśnione przed rokiem

Wytrzymałam niemal 9 miesięcy i w maju 2014 r. pofarbowałam odrosty farbą Garnier Olia bez amoniaku w odcieniu “Złocisty ciemny brąz” i faktycznie wyszedł to brąz, bo i tak miejsce odrostu pofarbowanego różniło się od reszty włosów :) (zdjecie poniżej) A w czerwcu 2014 r. spontanicznie ścięłam włosy z przodu i zrobiłam sobie grzywkę!

2014r. Lipiec – udałam się do Asi na rozjaśnienie włosów i pozostawienie ciemnego odrostu. Szybko wybiła mi to z głowy i pofarbowała niektóre pasemka, wyszedł odcień rudego. (szczegóły w TYM poście)
2014r. Sierpień – Wróciłam do Aśki, która zamieniła mi moje pasma na blond :-D Niestety nie było wtedy wspomagaczy typu Olaplex, Silaplex i rozjaśnione pasma dość mocno się wyprostowały.
Potem jeździłam tylko na farbowanie odrostu no i na ścinanie włosów, bo były dość mocno zniszczone.
2015r. Kwiecień
W tym czasie też chciałam bardzo zapuścić grzywkę. Udało mi się to dopiero po drugim razie. Za pierwszym przed jednym wyjściem od nowa ją ciachnęłam… :-D
2015r. Sierpień
Już praktycznie nie było widać rozjaśnionych włosów, więc jesienią fryzjerka Ewelina pofarbowała mi włoski na ciepły brązik.

2016r. Zima/wiosna

No i po dwóch latach postanowiłam znowu dążyć do mojego UPRAGNIONEGO blondu z ciemnym odrostem. Tym razem przy użyciu Silaplex :-)

2016r. Maj

Jak widać ze skrętem nic się nie stało, to na pewno głównie dzięki Silaplex. I tak miałam obawy aby zrobić blond, ale wiedziałam, że jak już teraz tego nie zrobię to nigdy już tak się nie stanie. Zaryzykowałam :-)

2016r. Lipiec

Serio pisząc tego posta i przypominając sobie to co było kiedyś nie sposób było mi się nie wzruszyć :-) Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję Klaudii K. i Magdzie B., jeśli to przeczytają, będą wiedziały o co chodzi :-)

Jest wiele dziewczyn i kobiet, które są tak samo załamane ze względu na swoją niemoc co do włosów tak jak ja kiedyś i po to powstał ten blog. Lokito łączmy się! :D

Jak Wam się podoba moja Włosowa Historia?

Buziak!

126

42 odpowiedzi

  1. Aż niemożliwe jaka zmiana zaszła w wyglądzie Twoich loczków,jestem pod wrażeniem :O Ten post (ja i inne) czytałam z czystą przyjemnością!
    Twoje spostrzeżenia powoli wprowadzam w życie, przez co moje loczki wyglądają na coraz bardziej zadbane :P Pozdrawiam ;)

  2. Super masz włoski ja swoich kręconych nie mogę ujarzmić a po kilku farbowaniach skręt juz nie jest taki jak dawniej. Jaką farbą farbujesz? bo Twoje włosy wyglądają genialnie i ten skręt marzenie ;-)

    1. Fryzjerka farbuje mi włosy farbami marki Montibello. Zauważ jakie kiedyś miałam sprężynki :-) mi się też skręt trochę popsuł przez wszystkie farby. Tak jak pisałam w poście, kiedyś katowałam włosy drogeryjnymi farbami :)

  3. Cześć.
    Trafiłam na Twoją stronę bo szukam sposobu na ratowanie moich loczków.
    Niestety zniszczyłam swoje włosy i skręt jest w zaniku.Trochę przypomina twój z 2009 roku. Skorzystam z twojej wiedzy i doświadczenia i od jutra będę pielęgnować swoje włosy według Twoich zasad. Niestety ja nie będę mogła zrezygnować z farbowania włosów na jasny blond. Pomimo tego mam nadzieję, że w najbliższe lato będę mogła pochwalić się jakimś małym progresem w walce o lepszy skręt.
    Proszę trzymaj kciuki :).

  4. I aktualnie włosy jeżeli chodzi o skręt masz naturalny ? Jak długo nie prostowalaś włosów ? Przechodziłam to samo co ty, przy czym moje włosy nie były aż tak kręcone , po latach prostowania jedynie niektóre pasma się podkręcają :)

    1. Tak naturalny, nigdy nie kręciłam włosów. Hmm ale chodzi o jak długie nie prostowanie włosów aż w końcu się skręciły? Ok. 3-4 miesiące :) Może warto wprowadzić odpowiednią pielęgnację dla kręconych włosów jeśli jeszcze tego nie robisz :)

  5. Moja historia jest podobna, tylko ja nie robiłam kitki tylko ścinałam włosy i wyglądałam straaaaaaaaaaaasznie… Moim najlepszym przyjacielem była spinka i włosy na przedziałek klapnięte. Masakra jakaś… Nie mam tak pięknych loczków jak Twoje, ale ze swoimi na szczęście już dawno się polubiłam, doprawdy nie wiem czemu z nimi tak walczyłam?!?!?! Kręcone włosy są super tylko trzeba im dać porządnej pielęgnacji :)

    1. No jak się jest młodszym to zawsze chyba czuje się jakąś niemoc straszną… Ja z moimi byłam na maxa bezradna, na szczęście już się pogodziłyśmy z nimi i polubiłyśmy :D

  6. Wiele rzeczy w mojej historii włosowej jest podobnych :D Te wielkie prostownice, które praktycznie nie działały… No i ciągłe rozczesywanie włosów. W drugiej gimnazjum fryzjerka wyprostowała mi włosy i zrobiła mi dość modną grzywkę na bok, co nawet dobrze wyglądało dopóki włosy dwa dni później nie zaczęły się puszyć. Wtedy ,próbując ukryć grzywkę, miałam etap kitki plus opaski czy spinki. Praktycznie całe gimnazjum… Pod koniec przyjaciółka do sesji, które oczywiście także robiłyśmy ;) nałożyła mi piankę na włosy. Byłam w szoku, że mogą się tak kręcić. Włosy rosły mi dość szybko, więc w połowie liceum były długie, ciężkie i puszyste. Poszłam do fryzjerki i kazałam ciąć… Na mokro ledwo sięgały do ramion na sucho oczywiście w kitce robił się z nich praktycznie koczek. Trafiłam na lepszą fryzjerkę na koniec liceum, która wycieniowała mi włosy i kazała je czesać tylko na mokro. Na studiach już wszyscy znali mnie z kręconych włosów :D Starałam się używać nawilżających szamponów, ale tylko przy półdługich włosach wyglądały dobrze. Teraz robię olejowanie, choć pewnie za rzadko. Wpadłam wczoraj na Twoją stronę i myślę, że zaczął się dla mnie właściwy etap pielęgnacji :D Już planuje jakie kosmetyki kupić i rozpisuję sobie plan mycia, bo na razie jest dla mnie trochę skomplikowany, szczególnie przy moim zabieganym życiu ;) Kocham Twoje włosy i mam nadzieję, że za kilka miesięcy moje będą podobne :D

  7. Moja historia jest niemal INDENTYCZNA! Ja z kolei urodziłam się blondynką z prostymi włosami, które wraz z wiekiem zaczęły się puszyć i ciemnieć. W podstawówce zawsze mama zrobiła mi koki i warkocze po po pierwsze bardzo lubiła, a po drugie żeby było mi wygodnie podczas biegania po wsi haha :D Na samiusieńkim początku gimnazjum poszłam do fryzjerki(typowa Andżela z biało-czarnymi pasemkami, nie wiem czemu od razu wtedy nie uciekłam), która obcieła moje długie włosy na takie do ramion, a potem je wysuszyła (!) robiąc mi ogromną szopę na głowie. Myślałam wtedy, że może to ładnie wygląda, a tylko ja przesadzam, że fryzura jest tragiczna. Niestety, jak weszłam rano do klasy jeden kolega zaczął się ze mnie śmiać, że co ja mam w ogóle na głowie! Nie zamknęłam się przez to w sobie, ale stwierdziłam, że już przenigdy nie pokażę się ludziom w takich włosach. I zaczęło się… szampony, odżywki, bógwieco do prostowania włosów. Gdy to nic nie dawało to kupiłam prostownicę i od drugiej do końca trzeciej klasy gimnazjum codziennie lub co dwa dni je prostowałam! Masakra, one i tak od razu się puszyły, lub odkształcały od gumki i jak oglądam zdjęcia to wyglądają jeszcze gorzej niż ta puszysta szopa, no ale wtedy za nic nie chciałam czuć się inna= gorsza niż koleżanki z naturalnie prostymi włosami. Strasznie wpłynęło to na moją samoocenę i często humor, bo nie oszukujmy się- wstawanie godzinę przed rano by wyprostować włosy… Wszystko zmieniło się gdy poszłam do liceum, tylko RAZ, pierwszego września je wyprostowałam, ale potem powiedziałam "koniec". Byłam w nowej szkole, z nowymi ludżmi, mało kto mnie wcześniej znał, a że moje włosy już wyraźnie się kręciły, a nie już tylok puszyły, stwierdziłam, że raz kozie śmierć :D Poszłam w moich spalonych, tragicznie wyglądających lokach do szkoły i wszyscy nagle WOOW jakie piękne włosy! Dostałam milion zakazów prostowania ich, wszyscy chcieli ich dotykać XD Chociaż i tak wtedy uważałam, że są brzydkie, to przestałam je katować i dałam im sznsę na regenerację. Teraz, po 4 latach od tamtego czasu moje włosy wyglądają niebo lepiej, są naprawdę ładne i dzięki nim czuję się wyjątkowa i praktycznie zawsze słyszę komplementy w ich stronę! Ostatnio stwierdziłam, że je wyprostuję na jeden dzień, żeby zobaczyć jakbym wyglądała i…. nigdy bym nie chciała wrócić do prostych włosów! Pozdrawiam Cię serdecznie <3

    1. Ale się to miło czytało! Miło, bo wiem dokładnie co czułaś.. Ze mnie nikt się nie śmiał, ale dla mnie to ja miałam jakąś traumę na głowie, a nie włosy :D Na szczęście odważyłyśmy się raz wyjść w lokach i od razu wszystko się zmieniło! :))) Gorąco Ciebie pozdrawiam i przesyłam buziaki! :* :*

  8. Zdecydowanie blond wygrał!
    Też miałam loki jak byłam mała, identyczne jak miałaś Ty! Niestety nie dawałam się czesać (bo bolało podobno) i mama mi obcięła.. Do tej pory mam strasznie spuszone włosy, nie wiem jak sobie z tym poradzić. Wyglądają jak siano, dosłownie! Jeśli masz jakieś porady, proszę odezwij się :)

    1. A prowadzisz świadoma pielęgnację? Musiałabyś mi przesłać na emaila lub na FP zdjęcia włosów, kosmetyki, które używasz i ich składy :)

  9. W końcu znalazłam idealnego bloga o kręconych włosach! Loja historia ma się zgoła nieco inaczej,bo do pierwszej gimnazjum miałam włosy proste jak druty. Wraz z początkiem gim zaczęły kręcić mi się pierwsze pasemka aż w końcu wyszło,że miałam włosy już nie proste a kręcone! Niestety nie lubiłam tego,bo nie umiałam się z nimi obchodzić. Używałam tylko szamponu i sporadycznie odżywki. Chyba łatwo się domyślić co z tego powstawało….puch puch i jeszcze raz puch (i dodam,że o zgrozo czesałam włosy na sucho :o ). I tak przechodziłam całe gimnazjum. Liceum przyniosło mi zainteresowanie włosomaniactwem i powolnym uświadamianiem sobie,co kręcone włoski lubią a czego też nie. I tak zaczęło się już czesanie na mokro i szukanie tych naj kosmetyków do kręconych włosów :) teraz już rzadkością jest puszek a raczej teraz walczę z tym aby były zawsze dobrze skręcone (jedna strona włosów słabiej się kręci od drugiej a dodatkowo kręcą mi się tylko od ucha w dół). Póki co nie narzekam :) nadal szukam ulubieńców w stylizacji i mam nadzieję, że w końcu ich znajdę :) bardzo się cieszę, że przypadkiem znalazłam Twojego bloga! Miło mi się czyta Twoje posty :) poza tym masz bardzo piękne loczki! :D
    Pozdrowienia 🤗

    1. Powiem Ci, że spotykam się kolejny raz z tym, że komuś zaczęły się kręcić włosy w gimnazjum :) :) Myślę czemu tak jest, może to dojrzewanie i zmieniające się hormony? :) Taki prezenty hormony mogą dawać :D Bardzo się cieszę, że mój blog przypadł Ci do gustu! Bardzo dziękuje i pozdrawiam :*

  10. Odkąd pamiętam miałam kręcone włosy. Taak, o ile można je wtedy było nazwać kręconymi.. :D Rozczesywanie na sucho to standard, niski kucyk do końca gimnazjum, w liceum pojawiły się nowe fryzury – wysoki kucyk i kok haha! :D Obecnie mam 21 lat, jeszcze się nie do końca lubimy, ale mam nadzieję, że przez twojego bloga to się zmieni. Masz piękne włosy!
    PS. Chciałam zapytać o czepek, w którym "grzejesz" włosy. Gdzie go kupić? O co pytać w sklepie? :D Przepraszam, ale jestem kompletnie niezorientowana w temacie!

    1. Też mam taką nadzieję, że pokochasz swoje włosy! :))) Wystarczy, że powiesz czepek foliowy :) Taki jest dołączony do każdej maski Biovax, ale też można kupić w hurtowniach bądź sklepach fryzjerskich. Również mogą być w małych drogeryjkach :) Sama nie wiem czy może już ich nie wprowadzili do Rossmanna i Natury :) Musisz pytać :)

  11. Niesamowita przemiana :) dziś odkryłam Twojego bloga i aż wstyd mi, że tak późno ;d
    Chłonę go mimo, iż sama mam proste jak druty włosy:)

  12. Jaka piękna dziewczyna!! I jeszcze jesteśmy z tego samego rocznika!! <3 Co do prostownicy w gimnazjum eh też to przechodziłam i różne kolory na głowie: od czerwieni, po czerń, miodowe blondy, rudości.. trochę tego było ;) Obecnie jestem falowaną blondynką(mam pół fale, pół skręty, zależy jak się ułożą) i schodze do naturalnego koloru. Tutaj podobnie, z prawie białej 6-letniej blondyneczki, stopniowo włosy mi ciemniały.. i na studiach II stopnia zostałam szatynką, chyba wreszcie, bo o tym kolorze marzyłam dłuugo :). Piękne włosy, sama marzę o takihc loczkach i piękna kobieta!! :)

  13. Świetna jest ta Twoja historia :)
    Jejku ile ja bym dała żeby mieć takie ładne włosy:)
    Ja dzisiaj ścięłam swoje i powiedziałam sobie że się biorę za nie już zapuszczam :)

  14. Uśmiałam się widząc zdjęcie z marca ;D Natomiast zupełnie szczrerze- masz przecudne włosy, ale do Twojej buźki i typu urody ZDECYDOWANIE bardziej pasuje ciemny kolor- brąz, a nawet czarne. Zdjęcia z 2013 albo zdjęcie z grzywką- moim zdaniem to idealny kolor dla Ciebie ;)

  15. Jak ja się cieszę, że Cię znalazłam :) moje napuszone suchary okazują się włosami kręconymi i nie wiem jak z nimi się obchodzić . Dziękuję za wiedzę jaka przekazujesz :)

  16. Ciesze sie, że trafiłam na Twoją stronę.
    Ja rónież mam na głowie burzę loków i staram się ją okiełznać, ułożyć i zapobiec puszeniu. Gneralnie po wielu testach wybrałam do pilegnacji produkty Joico bo fajnie nawilżają włosy, ale jednocześnie utrwalaja skręt nie usztywniajac loków.
    Moim problemem jest znalezienie kompetentnego fryzjera, który wie jak obchodzić się z włosami kreconymi. Może mam po prostu pecha, ale jak tu cieszyć sie, kiedy wychodzę po wizycie z salonu z szopą suchych włosów (wygladam jakby mnie piorun strzelił). Jedynie co mnie pociesza to, to że jednak pocięłam końcówki i nawilżyłam je zabiegiem, więc zadbałam o ich stan.

  17. Super blog i piękne loczki! Widać, że wkładasz w to całe serce <3 Bardzo mi brakowało takiego wsparcia zanim tutaj trafiłam �� przez ostatnich kilka dni zaczytuję sie w Twoich poradach i właśnie pierwszy raz naolejowałam swoje sprężynki wiec jestem mega podekscytowana �� jestem pewna że często tu będę powracać �� podoba mi się też Twoj sposób prowadzenia bloga i to dla mnie duża inspiracja, sama prowadzę bloga (co prawda o książkach ��) ale to dla mnie skarbnica wiedzy ��

    1. Jestem zaskoczona, już teraz widzę znaczną poprawę! Użyłam oleju lnianego na lekko zamoczone włosy, zawinęłam w koczek i trzymałam go prawie dobę, bo nagle wyskoczył mi wyjazd :D włosy są błyszczące i miękkie, a loczki zdecydowanie lepiej zdefiniowane no i brak "siana" po wysuszeniu <3 teraz szykuję sie na zakup dyfuzora, który polecałaś, a może teraz poleciłabyś coś innego? :) :)

  18. Kiedy czytam główny tekst i niektóre komentarze to jakbym czytała swoją historię. Dokładnie tak samo czułam się w dzieciństwie i młodości. Moje przyjaciółki miały proste włosy a ja szope. Do 20 roku życia nie rozpuszczalam włosów poza krótkim epizodem kiedy pozwoliłam ściąć włosy na krótko (błąd ogromny) i czułam się jak księżyc w pełni… Nie znałam wówczas kosmetyków by podkreślić skręt. Nie było takiego dostępu do internetu by znaleźć podobne historie. Dziewczyny! Brakowało mi wówczas osoby z podobnym problemem do mojego. Bardzo źle wspominam moja młodośać. Bardzo niskie poczucie własnej wartości. Wieczne wycofanie. Uważanie się za kogoś gorszego. I to wszystko powodowały włosy? Teraz to brzmi co najmniej śmiesznie. Ja pokochałam swoje włosy w wieku 20 lat. Byłam na pierwszym roku studiów. I pstryk, na roku poznałam dziewczynę z kreconymi włosami, pięknie ułożonymi i co najlepsze, miała je rozpuszczone, wyglądała pięknie! Podpatrzylam, że ma je długie ale wycieniowane. Pomyślałam, że może moje też tak mogłyby wyglądać. I się zaczęło. Okazało się, że moje włosy są piękne. A mężczyźni wręcz się zachwycali moja uroda, moimi włosami! Pierwszy raz poczułam, że jestem wyjątkowa. Dopiero wtedy moje życie nabrało właściwych barw. Dzisiaj mogę powiedzieć, że jesteśmy szcześciarami. Szkoda tylko tych straconych lat. Ja się czasem śmieje do męża, że czuję się jak brzydkie kaczątko, które zmieniło się w pewnym momencie w łabędzia 😁 alho że jestem jak dobre czerwone wino, im starsza tym lepsza ☺️ i takie tam samouwielbienie. W t

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *