Cześć jestem Julka i od miesiąca jestem „kerldolnięta” (mam nadzieję, że nikt się nie obrazi za
wyrażenie). Mój stosunek do włosów zawsze był dość ambiwalentny. Kiedy moje koleżanki wracały od fryzjera z podciętymi o pół centymetra końcówkami, ja po takiej wizycie miałam zupełnie inną fryzurę. Zawsze byłam zdania, że to tylko kłaki i przecież odrosną. W połączeniu z minimalizmem jaki preferuję możecie sobie wyobrazić jak wyglądały moje włosy. A zaczęło się tak…
Jakoś w okolicach zeszłych wakacji zaczęłam stosować metodę CG. Moje włosy nie zareagowały na nią zbyt dobrze – były cały czas „tłuste” i bardzo się prostowały. Wróciłam więc do rypacza, ale
zainwestowałam w krem do loków z Nivea. Przez zupełny przypadek odkryłam później pastę Got2b
Beach Boy i przepadłam – bardzo ładnie skręcała mi włosy, nagle zaczęły pojawiać się na moich włosach spiralki. Teraz wiem, że ten produkt ma słaby skład, ale u mnie działał baaardzo ładnie. Dostawałam bardzo dużo komplementów odnośnie moich falek. Zaraz potem obcięłam też grzywkę. Dostawałam jeszcze więcej komplementów – mówiono, że wyglądam jak Monika Brodka sprzed kilku lat, ale w zimie moje biedne włosy wyglądały już tragicznie, dlatego też częściej przypominałam…
…Katarzynę Solską z Kogla Mogla ;)
Blogi włosowe śledzę od kilku lat, ale nigdy nie umiałam przełożyć poznanych schematów na moją
pielęgnację (moją pielęgnację? O czym ja mówię). W końcu w połowie marca z pomocą Twojego bloga (ale też bloga Kasinafali) zdecydowałam, że pora wziąć się za moje kudły i zaczęłam świadomą pielęgnację.
CZEGO UŻYWAM:
Olejowanie: olej sezamowy
Szampon: Petal Fresh Rozmaryn&Mięta, Babydream Med
Szampon z sls: czarne mydło Agafii, czasem sterdydowy jeśli wymaga tego sytuacja
Odżywka d/s: nie stosuję
Odżywka b/s: czasem kallosik
Maska: Cien: keratyna i jedwab; sok z aloesu; olej ze słodkich migdałów, Kallos Multivitamin <3
Stylizator: krem do loków Nivea, żel do włosów Syoss Power Hold
Jak widać moja pielęgnacja ogranicza się do minimum. Włosy myję średnio co 3 dni – czasem przesadzę z jakimś produktem i muszę myć je częściej. Zdzieraka z slsem używam raz na 2 tygodnie. Skóra mojej głowy lubi zioła, które wysuszają łojotokowe zmiany. Szampony nawilżające, odżywki i maski na skalp się totalnie nie sprawdzają – zaraz robi mi się łuska! Raz na tydzień je olejuję na sucho lub na humektantowy podkład z maseczki przez godzinkę lub dwie przed myciem. Co każde mycie nakładam jakąś maskę – najczęściej emolientową (Kallos!!!), rzadziej humektantową, a raz na 2 tygodnie proteinki.
DO REANIMACJI używam oczywiście wody i/lub kremu/żelu stosując metodę „gniotu gniotu”. Włosów nie suszę, bo robią się sianowate, a jeśli muszę, to pozwalam im doschnąć chociaż trochę. Najchętniej je ploppinguję, ale też nie do całkowitego wyschnięcia.
Moje włosiwa nienawidzą za to gliceryny, szczególnie w stylizatorach i oleju kokosowego – unikam! Nie przepadają też za zbyt dużą ilością silikonów i emolientów są wtedy mocno dociążone, a czasem
przeciążone, a ja bardzo nie lubię efektu płaskich włosów – lubię mieć dużą głowę ;D dlatego też nie
przeszkadza mi lekki puch.
PLANY NA NAJBLIŻSZE MIESIĄCE – zapuszczam włosy do łopatek (żeby pewnie znów je ściąć ;p) i udaje się do sprawdzonego fryzjera w celu nadania im kształtu.
MOTYWACJA
O rady można zwracać się do Magdy, ja jeszcze błądzę w świadomej pielęgnacji, ale jedno co mogę
powiedzieć początkującym dziewczynom (i chłopakom też) – nie zrażajcie się! Efekty nie pojawiają się od razu, a przynajmniej nie u mnie. Chciałabym też przekonać osoby, które myślą, że świadoma
pielęgnacja zajmuje dużo czasu uspokoić, że nie musi tak być. Ja ograniczam moją do minimum,
nałożenie oleju czy maski zajmuje chwilkę, a w czasie kiedy mamy jakiś produkt na głowie możemy
robić inne rzeczy. I taka mała dygresja girl powerowa na koniec. Nie poddawajcie się od razu tylko dajcie włosom czas, ale przy zachowaniu zdrowego rozsądku. Jako osoba, która kiedyś lubiła przechodzić ze skrajności w skrajność uważam, że zadbane loczki dodają pewności siebie, ale z drugiej strony to tylko włosy i jesteśmy piękne mimo wszystko. To my dajemy siłę włosom, nie one nam, dlatego też dbajmy o inne sfery naszego życia, a nie tylko te kręcone – to pisałam ja, dziewczyna, która kiedyś miała mnóstwo kompleksów!
Jestem zachwycona jak Julka ujęła wszystko to co wartościowe i ważne w ostatnim akapicie z motywacją. Jeśli choć jedna osoba uwierzy w te słowa, będę wniebowzięta, zapewne Julia również :) Bardzo spodobało mi się też stwierdzenie KERLDOLNIĘTA :D Macie powyżej dowód na to, że można zadbać o włosy nie posiadając całej komody kosmetyków :)
Dziękuję Julce za bardzo motywującą i inspirującą metamorfozę ♥
Przypominam, że możecie wysyłać Wasze Kręcone Metmorfozy na e-mail magdalenamelzer@gmail.com. Więcej informacji i co ma zawierać wiadomość znajdziecie TUTAJ.