Już mamy luty, a więc już dawno nadszedł czas na kolejne odkrycia minionego roku :) Rok temu powstał podobny wpis z ulubieńcami 2017 roku. Są one nadal baaardzo aktualne! Natomiast w tym roku, mogę się z Wami podzielić produktami z większości kategorii. Myślę, że ten, kto jest na bieżąco, nie będzie zdziwiony jakich wybrałam zwycięzców :) Oczywiście jedna kategoria to tylko jeden wygrany. Zaczynamy!
Garnier, Ultimate Blends, Delicate Oat – odżywka ta była moim ulubieńcem już po dwóch użyciach i taka pozostała do dzisiaj. Nie zdążyłam jeszcze napisać recenzji na jej temat, ale już wspominałam o niej we wrześniu w CurlyFaves na kanale. Niesamowicie nawilża i zmiękcza! Dzięki niej wlosy bardzo dobrze się rozczesują. Za każdym razem daje ten sam efekt. Jest emolientowa i jako maska też się sprawdzi :) Niestety nie jest dostępna w Polsce, za to poza granicami jak najbardziej np. w Niemczech, UK czy USA.
As I Am, Curling Jelly, Curl And Coil Definer – ta galaretka to taki kuzyn mojego zeszłorocznego odkrycia – Kinky-Curly Original Curling Custard. Mają podobną konsystencję, As I Am nadaje włosom dużej objętości, przy tym dobrze skręca i nie robi sucharków. Ten produkt był naprawdę moim sporym zaskoczeniem, ponieważ zupełnie nie spodziewałam się cudów, a jednak! Takie niespodzianki lubię najbardziej :) Gdyby nie on, kategoria stylizatory byłaby pusta, a wtedy 2018 rok okazałby się naprawdę słaby, bo dla mnie podstawą jest wyszukanie choć jednego, świetnego produktu stylizującego do loczków.
W moim poniższym filmie idealnie widać, co potrafi zrobić ten produkt na głowie:
Cantu, Moisturizing Curl Activator Cream – to dzięki temu produktowi przekonałam się do nakładania ‘czegoś jeszcze’ przed stylizatorem. Oczywiście mam tu na myśli odżywki bez spłukiwania. Aktywator jest bardzo wydajny, podbija skręt, nawilża i ma bogaty skład :) Lubi obciążać, niektórym wystarczy nałożona odrobinka tego kremu. Co tu więcej pisać… to było moje pierwsze odkrycie w 2018 roku, które zasłużyło na to, aby znaleźć się w tym zestawieniu.
Anwen, Mint It Up!, Szampon peelingujący – Baaaardzo przemyślany produkt! Zdecydowanie warto go wypróbować, jeśli stosujecie metodę OMO :) Produkt 2w1, gdzie możemy doszczętnie włosy oczyścić, a ponadto wykonać peeling skóry głowy. No i zapach. MIĘTA! Ja kocham wszystko co miętowe :)
Fitokosmetik, Z niebieską glinką i jonami srebra – Świetny skład, ten szampon oprócz delikatnego umycia skóry głowy, może pomóc się nią zaopiekować, gdy mamy do czynienia z zapaleniem, wysuszeniem, ŁZS, a srebro koloidalne to silny, naturalny antybiotyk. Cudo i to niedrogie :) Również bardzo wydajne!
Kamerka mikroskopowa do badania skóry głowy – To mój zdecydowany hit 2018 roku. Niezbędnik, jeśli chcemy obserwować skórę głowy, zwłaszcza, gdy mamy do czynienia np. z łupieżem. Można kontrolować stan skóry, próbować peelingi do skóry głowy i przekonać się jak dobrze złuszczają. Zdecydowanie pełna kontrola zachowana :) Już nie mówiąc o tym, że ciężko jest się odciągnąć od obserwowania wszystkiego w powiększeniu.
Na koniec, po raz kolejny, chcę Was zaprosić na świetne wydarzenie, które odbędzie się 2 i 3 marca w Gdańsku. Oczywiście mam na myśli targi kosmetyczne Ekocuda! Uczestniczyłam już w marcowej edycji i naprawdę można znaleźć tam masę niezwykłych i naturalnych kosmetyków ♡
Buziak!