No i tak nauczeni od młodego, robiliśmy to w latach szkolnych i jeszcze dalej żyjąc w niewiedzy, że można, a nawet trzeba inaczej. Nie da się, no po prostu się nie da zaakceptować kręconych włosów czesanych dzień w dzień. Wieczna szopa, z którą nic nie da się zrobić. Bezradność. Ja to doskonale znam i myślę, że niejeden z Was czytający ten tekst smuci się na samo wspomnienie o tym jak to było kiedyś, a może nadal jest?
Rodzice często z bezsilności rozczesywali nasze włosy, bo inaczej były kołtuny, wieczne splątanie. No i totalny brak wiedzy, bo skąd mieli ją wziąć? Intuicyjnie traktowali Nasze loki jak każdy inny włos. A Nam na sam widok szczotki czy grzebienia chciało się płakać. Moja mama rozczesywała mi włosy, tyle ile dała radę, dopiero, gdy zasnęłam w łóżeczku po kąpieli. Inaczej musiałaby mi chyba związać wszystkie kończyny, aby wykonać tą czynność :-) A miałam zaledwie 4 latka.
Nie ma sensu mieć żalu do rodziców, wypominać, myślę, że byłoby to grubą przesadą. Ale za to my dzisiaj możemy mieć zupełne inne postrzeganie kręconych włosów u Naszych dzieci. Mamy wiedzę. Nie musimy maluchów traumatyzować w tym temacie i mogą pokochać swoje loki od kiedy tylko zdadzą sobie sprawę, że można mieć jakiekolwiek uczucia w ich stronę. Taka drobnostka, tak mało, a tak wiele.
NA MOKRO!
Najlepszym i najłagodniejszym rozwiązaniem jest rozczesywanie kręconych włosów na mokro, po uprzedniej aplikacji na długości odżywki do mycia, oczywiście przy metodzie OMO. Wtedy aż tak nie znęcamy się nad lokami, nie wyrywamy sobie ich. Warto rozczesywać je np. grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami.
CZESANIE NA SUCHO
Uważam, że im dalej w tabeli typów skrętu tym gorzej i ciężej z rozczesywaniem na sucho, ale są sytuacje, kiedy ta czynność jest wskazana:
❖ WIZYTA U FRYZJERA
Ciężko nałożyć farbę/rozjaśniacz ze 100% dokładnością bez uprzedniego rozczesania włosów. Wolę to niż ‘niedofarbowane’ plamy na głowie :D Uważam, że rozczesanie loków raz na jakiś czas nie zrobi im krzywdy, zwłaszcza, że na codzień pielęgnujemy je świadomie i czeszemy na mokro przy każdym myciu.
Ja po kilku latach farbowania i rozjaśniania u fryzjera, dotarłam do tego, że najłatwiej mu będzie, gdy dzień przed wizytą umyjemy włosy bez nakładania stylizatora. Wtedy i ułatwimy pracę fryzjerowi i narazimy włosy i siebie na mniejszy stres przy czesaniu :D
❖ PRZED OLEJOWANIEM
Wielu z Was tak robi, ale zwróciłam uwagę, że są to osoby z włosami do max skrętu 3A. Tak jak wspomniałam, im dalej w las tym się coraz bardziej odechciewa :D Oczywiście mogą być wyjątki, ale najważniejszą osobą do decyzji w tej kwestii jesteś Ty. Jeśli widzisz, że loki dobrze się rozczesują, czujesz, że nie robisz im krzywdy – ROZCZESUJ JE :-) Dzięki temu na pewno łatwiej jest naolejować włosy.
Buziak!
Bardzo dobry wpis, cieszę się, że w końcu ktoś o tym mówi :) Też mam kręcone włosy, na szczęście moja mama starała się oszczędzać mi cierpienia i stosowała jakieś odżywki ułatwiające rozczesywanie, kiedy zaczęły być dostępne w sklepach. Obecnie rozczesuję włosy na sucho, kiedy tracą już skręt po kilku dniach od umycia. Wtedy albo je związuję w kok, albo robię warkocz.
Dziękuję! :)