Ostatnio marka Biovax uraczyła Nas dwiema limitowanymi maskami. Gdy odezwała się do mnie Pani Marzena z L’Biotica, wybrałam tą regenerującą z japońską wiśnią i mlekiem migdałowym, a dziś Wam napiszę co o niej sądzę :-)
Maska tradycyjnie zamknięta jest w grubym, plastikowym opakowaniu z solidnym wieczkiem, który dobrze zamknięty, nie ma prawa sam się otworzyć.
Japońska wiśnia i mleko migdałowe kosztuje 22,99 zł/250 ml w cenie regularnej. Seria ta to edycja limitowana, ale nie mam informacji do kiedy będzie można te produkty zakupić. No chyba, że to tylko taka chwytliwa nazwa, która ma przyciągnąć :-) Można ją zakupić w drogeriach typu Rossmann czy Super-Pharm lub w sklepach internetowych np. TUTAJ.
Maska jest treściwa i gęsta w kolorze rozbielonego fioletu, posiada dodatkowo fioletowe drobinki, których proporcjonalnie nie ma dużo, więc nie wiem jakie jest ich zadanie :-) Ale wygląda to ładnie :D Sam zapach, jak producent napisał i nie trudno się z tym zgodzić, jest wprost zmysłowy! No tak działa na mój zmysł węchu, że mam ochotę ją zjeść tak łapczywie jak jogurtowe cukierki fruitella :D Myślę, że ta maska jest na równi z kremem Foxy Curls od Tigi jeśli chodzi o zapach :-)
Dużym plusem jest to, że maska w 95% zawiera składniki pochodzenia naturalnego, ma 0% silikonów, parabenów, parafiny i SLS/SLS.
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride (łagodna substancja myjąca), Persea Gratissima (Avocado) Oil, Cetyl Esters, Hydroxypropyl Starch Phosphate, Prunus Serrulata Flower Extract, Prunus Amygdalus Dulcis Fruit Extract, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Glycerin, Lysine (substancja konsystencjotwórcza), Magnesium Chloride (regulator lepkości), Potassium Chloride (regulator lepkości), Aluminum Chloride (sole aluminium), Zinc Chloride (chlorek cynku), Copper Sulfate (siarczan miedzi), Sodium Benzoate (konserwant), Gluconolactone (kwas poli-hydroksylowy PHA), Zea Mays Starch (zagęszczacz), Xanthan Gum, Sodium Chloride (zagęstnik), Polyglyceryl-4 Caprate, Tocopherol (wit. E), Cetearetch-20, Bis-(Isostearoyl/Oleoyl Isopropyl) Dimonium Methosulfate (substancja kondycjonująca), Parfum, Lactic Acid (regulator pH), Phenoxyethanol (konserwant), Potassium Sorbate (konserwant), Benzyl Alcohol (konserwant), Methylchloroisothiazolinone (konserwant), Methylisothiazolinone (konserwant), Isopropyl Alcohol, Sorbitan Stearate, Synthetic Wax, Polysorbate 60, CI 77007, CI 73360, CI 17200.
W składzie mamy następujące emolienty: olej z awokado, ze słodkich migdałów i wosk syntetyczny. Natomiast wyciągi: z wiśni japońskiej (nawilża i wygładza) oraz z migdałów (zmiękcza, łagodzi podrażnienia). Mamy trochę emulgatorów, jeden humektant w postaci gliceryny, antyoksydant. Alkohol izopropylowy, czyli ten zły jest na praktycznie samym końcu składu, więc nie mamy co się obawiać.
Nie zaliczyłabym tego produktu do zgodnego z metodą CG przez syntetyczny wosk (estry cetylowe) na początku składu. Nie podoba mi się również w składzie aluminium. Ta maska zawiera różne, nie wiem czy potrzebny składniki takie jak: chlorek cynku, siarczan miedzi.
emolienty – tłuszcze, nawilżają, ale też zmiękczają włosy
emulgatory – pomagają połaczyć fazę wodną z fazą olejową – ułatwia tworzenie emulsji
humektanty – substancje nawilżające
antyoksydanty (przeciwutleniacze) – substancje chroniące komórki przed wolnymi rodnikami
składniki zapachowe
złe alkohole i silne detergenty – wysuszają, wyrządzają szkody kręconym włosom
Ta maska była moim głównym kompanem w listopadzie i grudniu i już jest na wykończeniu co widać po zdjęciach. Miałam okazję przetestować ją przed rozjaśnieniem gdzie głównie stanowiły moje zdrowe, o naturalnym kolorze włosy no i tuż po, gdzie pojawił się blond.
Myślę, że nikogo nie zdziwi jak napiszę, że Japońska wiśnia i mleko migdałowe dawało lepsze działanie przed blondem. Jednak to nie jest tak, że po rozjaśnieniu ten produkt przestał dawać jakiekolwiek efekty.
Pewne jest to, że używanie tej maski sprawiało mi wielką przyjemność, bo zapach bije na głowę :D
A teraz zejdźmy na ziemię gdzie nie ma wąchania!
Obecnie maska wygładza, ale po zmyciu nie ma przyjemnego uczucia nawilżenia. Mam wrażenie, że są odżywione, ale to tyle. Przed rozjaśnieniem włosy były mega przyjemne w dotyku, teraz jest w porządku. Po zmyciu maski włosy nie są splątane, więc naprawdę nie ma tragedii no ale zawsze mogłoby być lepiej :D
Maska nie jest jedną z tych, która umie poradzić sobie z blondem tzn. świetnie go nawilżyć i dać poczucie mega miękkości. Aczkolwiek jeśli nie macie rozjaśnionych włosów uważam, że warto po nią sięgnąć. Mało tego, myślę, że powinna zostać na stałe na drogeryjnych półkach i jest jedną z lepszych masek od Biovax :-)
A jak tam Wasze wrażenia odnośnie tej maski? Drugiej maski z tej edycji limitowanej nie przetestuję, bo zawiera zdradziecki kokos :D
Buziak!