30 grudnia razem z Anetą i Olą, zrobiłyśmy kręcone wezwanie, które polega na tym, aby użyć tych samych kosmetyków do stylizacji i ocenić jak się u każdej sprawdziły. Bohaterami tego wyzwania była marka CURLS, a konkretnie:
Odżywka bez spłukiwania – Curls, Blueberry Bliss, Reparative Leave-In Conditioner
Stylizator – Curls, Blueberry Bliss, Curl Control Jelly
Cały plan mycia prezentował się następująco:
❖ Olejowanie na podkładzie z odżywką emolientową
❖ Odżywka do mycia emolientowa
❖ Szampon łagodny na skórę głowy
❖ Maska z masłem Shea
❖ Odżywka bez spłukiwania – Curls Blueberry Bliss Leave-in Conditioner
❖ Stylizator – Curls Blueberry Bliss Curl Control Jelly
❖ Olejek na końcówki
Ola, włosy średnioporowate, farbowane, brąz.
Powiem szczerze, że trochę się obawiałam jak marka Curls sprawdzi się na moich włosach. Niby lubią one proteiny.. ale to nigdy nie wiadomo. Po nałożeniu stylizacji włosy były bardzo sztywne i szorstkie w dotyku. Podczas suszenia serio spodziewałam się Bad Hair Day.. ale już kiedy wyschły i odgniotłam sucharki zmieniły się całkowicie. Były leciutkie, puchate.. jak chmurka! 😂 Były bardzo przyjemne w dotyku. Wszystkie inne kosmetyki, które użyłam w myciu znałam i wiedziałam, że mnie nie zawiodą.
4. Maska – Shea Moisture Manuka Honey & Mafura Oil Intensive Hydration Hair Masque
5. Odżywka bez spłukiwania – Curls Blueberry Bliss Leave-In Conditioner
6. Stylizator – Curls Blueberry Bliss Curl Control Jelly
7. Olejek na końcówki – Davines, Oi Oil
Moją metamorfozę możecie przeczytać TUTAJ.
Marki Curls użyłam pierwszy raz w duecie odżywka b/s + żel.
Curls Blueberry Bliss Leave-In Conditioner cudnie pachnie, jest lekka, ciekawa, zbija włosy w loki to plus, ale jest delikatna bardzo, za bardzo.
Porównując do Cantu Aktywatora – nie dociąża loków, nie ma emolientów, szkoda.
Żel Curls Blueberry Bliss Curl Control Jelly też jest lekki, nie tak jak żele typu DevaCurl czy Bounce Curl… ciut klei, ale nie tak jak Syoss, nie, nie… to inna bajka.
Żel utrwala loki ale lekko, delikatnie, co daje objętość, ale brak podbicia skrętu.
Ten duet uważam za ciekawy jednak moje włosy potrzebują oleju. Moje produkty do stylizacji muszą mieć emolienty, które sprawią, że loki są mięsiste a skręt zdefiniowany i podbity.
Pierwszego dnia moje włosy były lekkie, fruwajace, nie suche, jak to zwykle bywa po proteinach. W dotyku cudowne, odżywione, świeże, naturalne. Kolejne dni to puch, niestety musiałam nałożyć dużo olejku. Coś za coś, mam objętość nie ma definicji. Ciągle szukam ideału….
Plany na kolejne mycia :
Produkty będę łączyć z Cantu Aktywatorem, kremem Boots lub Kemonem Hair Density Curl.
Dla kogo będzie dobry ten duet?
Osoby zainteresowane efektem z Cantu zapraszam do śledzenia mojego konta na Instagramie. W najbliższym czasie sprawdzę ten duet z dodatkowym podkładem emolientowym. Może być ciekawie.
Po olejowaniu, szamponie i odżywce do mycia, moje włosy były maksymalnie mięciutkie od stóp do głów :) Po zmyciu maski Shea Moisture z miodem manuka również były przyjemne.
UŻYTE KOSMETYKI:
1. Olejowanie na podkładzie – Anwen, Róża, odżywka emolientowa + olej Davines, Authentic Nourishing Oil (mix olei: jojoba, sezamowy, z krokosza barwierskiego i słonecznikowy)
2. Szampon z SLS – Anwen, Mint It Up, Peelingujący
Produkty Curls można znaleźć np. w sklepie Napieknewlosy, ale tam widziałam tylko odżywkę leave-in :)
7. Zapisujemy relację z wyzwania w wyróżnionych, aby każdy mógł później do niej wrócić i się inspirować. ♡